Nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wdraża dwie unijne dyrektywy do polskiego prawa. Jedna z poprawek zwiększa z 3% do 25% objętość utworu, który może być wykorzystany w celach dydaktycznych lub naukowych. Druga poprawka zmienia sformułowanie „artyści i wykonawcy” na „twórcy i wykonawcy” oraz zakłada, że także twórcy opracowań „utworu literackiego, publicystycznego, naukowego, muzycznego lub słowno-muzycznego” są uprawnieni do stosownego wynagrodzenia.

Jak czytamy, wydawcy obawiają się, że nowe przepisy mogą prowadzić do „zagłodzenia mediów” przez duże platformy cyfrowe. Domagają się wprowadzenia instrumentu mediacji między platformami a wydawcami w przypadku sporu o tantiemy i rekompensaty za ekspozycję treści w sieci. Zdaniem wydawców, ich postulaty zostały zignorowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Sejm.

Lewica zapowiedziała poprawki mające na celu zabezpieczenie interesów dziennikarzy na etapie prac senackich. Kluczowa z nich, odrzucona już w Sejmie, przewiduje możliwość mediacji przez prezesa UOKiK w przypadku braku porozumienia w negocjacjach dotyczących wynagrodzenia.

Donald Tusk na dialog z organizatorami protestu zdecydował się dopiero w obliczu rosnącego niezadowolenia wśród mediów.