Jarosław Kaczyński w wywiadzie udzielonym „Kanałowi Tak!”, mówiąc o przyczynach utraty władzy przez PiS, po raz kolejny stwierdził, że jedną z nich było ukrócenie przez TK niezgodnego z Konstytucją RP procederu aborcji eugenicznej dzieci nienarodzonych.

„Ja wiem, że jest grupa ludzi, skądinąd zacnych, jestem z pełnym szacunkiem dla nich, ale oni po prostu psychicznie nie są w stanie przebić tej granicy ich głębokiej wiary” – powiedział Kaczyński.

„Ja tę wiarę też mam, tylko jestem w stanie przebić tę granicę i uznać, że coś, co było całkowicie uzasadnione i pożyteczne, jednak w sensie wyborczym było z naszego punktu widzenia bardzo obciążające” – mówił prezes PiS.

„Wtedy straciliśmy 10 proc. poparcia i nigdy żeśmy tego poparcia nie odzyskali” – usiłował przekonywać były premier RP, choć po chwili sam przyznał, że poziom poparcia sprzed antyeugenicznego wyroku TK udało się na „krótki okres” odzyskać, ale spadło ono ponownie wskutek „wymyślonej afery wizowej”.

W czasie pierwszego okresu rządów PiS wiosną 2007 roku premier Jarosław Kaczyński wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim zablokowali mającą szerokie poparcie w Sejmie inicjatywę własnej partii, zapisania w Konstytucji gwarancji ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci, wskutek czego PiS wówczas grupa posłów pro-life z ówczesnym marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem na czele. Decyzja braci Kaczyńskich, jeśli brać pod uwagę wyłącznie oficjalne statystyki, przez następne kilkanaście lat kosztowała utratę życia średnio trójkę dzieci poczętych każdego dnia. Najczęstszym powodem aborcji eugenicznych w Polsce było podejrzenie o Zespół Downa u nienarodzonego dziecka.

W okresie rządów PiS od 2015 roku kierownictwo partii Jarosława Kaczyńskiego regularnie utrącało lub mroziło w sejmowych komisjach kolejne obywatelskie projekty (m.in. „Stop Aborcji”, czy „Zatrzymać aborcję”) dążące do zwiększenia w Polsce zakresu ochrony życia.

Wreszcie w październiku 2020 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że eugeniczne abortowanie dzieci poczętych w Polsce jest niezgodne z Konstytucją RP.

Wyrok TK od początku był sabotowany wewnątrz samej partii i rządu premiera Morawieckiego, czego jednym z przejawów była choćby działalność ówczesnego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który jak alarmowały organizacje pro-life przygotowywał w swym resorcie zarządzenia rozmywające orzeczenie TK i de facto wprowadzające tylnymi drzwiami aborcję z przesłanek tzw. zdrowia psychicznego.

Po wygranych przez PiS, choć nieskonsumowanych na skutek braku zdolności koalicyjnych wyborach parlamentarnych z jesieni 2023 roku, w narracji coraz liczniejszych prominentnych polityków PiS, jak Jarosław Kaczyński czy Mateusz Morawiecki zaczęła pojawiać się hipoteza, że „wybory zostały przegrane z powodu aborcji”.

Tymczasem jak wynika z najnowszych badań opinii publicznej, formacje na prawo od PiS, opowiadające się jednoznacznie za pełną ochroną życia, jak Konfederacja Sławomira Mentzena czy Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna, łącznie zbliżają się już do poparcia na poziomie 20 proc.