Ta Lou podkreśla, że jej osiągnięcia są owocem nie tylko ciężkiej pracy, ale przede wszystkim boskiej łaski. "Jeśli jestem tutaj dzisiaj, to tylko dlatego, że Bóg tak chciał. Wszystko, co robię, jest możliwe dzięki Jego miłości i opiece" – mówi sprinterka, która uczestniczyła już w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku oraz Tokio w 2021 roku, gdzie niewiele jej brakowało do zdobycia medali.

Pomimo wieku 35 lat, Ta Lou czuje się w najlepszej formie i staje do rywalizacji z młodszymi sportowcami. "Biegam nie dla własnej chwały, ale na chwałę Bożą. Przed każdym treningiem i zawodami proszę Boga o prowadzenie i siłę. Niezależnie od wyniku, wiem, że to On ma dla mnie najlepszy plan" – dodaje.

Jej duchowa podróż zaczęła się od chrztu w Kościele katolickim w wieku nastoletnim. Wiara, choć na początku była słaba, wzmocniła się z biegiem lat, szczególnie podczas intensywnych treningów. Ta Lou zaczęła spędzać więcej czasu w modlitwie, odmawiać różaniec i medytować. Jest aktywną członkinią Katolickiej Służby Modlitwy Wstawienniczej za Wybrzeże Kości Słoniowej i regularnie rozmawia z kierownikiem duchowym. Inspirują ją święci tacy jak Matka Teresa z Kalkuty, Ojciec Pio z Pietrelciny i Rita z Cascii.

Kwalifikacja na igrzyska olimpijskie w Paryżu jest dla niej nie tylko sportowym osiągnięciem, ale także "przywilejem i łaską".