Jak ustalił AviVector – niezależny analityk śledzący aktywność rosyjskiego lotnictwa – bombowce Tu-160 zostały rozlokowane m.in. na lotniskach w Jelizowie (Kamczatka), Anadyru (Czukotka) i Borisoglebsku pod Kazaniem. Z kolei Tu-22M3, wcześniej bazujące w Olenji na Półwyspie Kolskim, trafiły do obwodu amurskiego, w pobliże granicy z Chinami. Przerzuty objęły także ocalałe Tu-95MS oraz kolejne maszyny Tu-160, które skierowano do Mozdoku (Północna Osetia) oraz bazy Ukrainka.

Wszystkie te lokalizacje mają wspólny mianownik – są daleko od Ukrainy, ale jednocześnie w zasięgu strategicznym zarówno samego bombowca Tu-160 (zasięg do 15 tys. km), jak i jego pocisków manewrujących. Bazy na Kamczatce czy Czukotce, leżące nad Morzem Beringa, są niemal nieosiągalne dla ukraińskiej broni, a dostępne wyłącznie drogą powietrzną lub morską, co znacznie utrudnia potencjalne operacje dywersyjne.

Źródła rosyjskie potwierdzają te ruchy. Agencja TASS przytoczyła słowa Władimira Putina, który wezwał do natychmiastowego rozpoczęcia budowy nowoczesnej infrastruktury wojskowej dla nowego uzbrojenia – w tym nowych baz i hangarów dla bombowców. Prezydent Rosji przyznał, że obecnie część nowoczesnego sprzętu wojskowego po prostu „stoi w szczerym polu”, ponieważ nie przygotowano wcześniej odpowiednich obiektów technicznych. Zaapelował o stworzenie nowego planu modernizacji armii z odpowiednim finansowaniem infrastruktury.

Przenosiny bombowców są reakcją na czerwcowy atak ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa (SBU), która przeprowadziła skoordynowaną operację z użyciem dronów uderzeniowych przeciwko czterem bazom: Olenja, Biełaja, Iwanowo i Diagilewo. Tylko atak na lotnisko Ukrainka się nie powiódł. Drony, jak podały źródła ukraińskie, zostały przemycone na miejsce operacji drogą lądową – za pomocą ciężarówek.

Według SBU w wyniku ataku uszkodzono od 14 do 21 samolotów, choć pierwotnie mówiono nawet o 41 trafieniach. Straty sprzętowe Rosjan są liczone na ponad 7 miliardów dolarów, co czyni operację „Pajęczyna” jedną z najdroższych porażek rosyjskiego lotnictwa od początku wojny.

Manewry Rosji pokazują nie tylko lęk przed powtórką podobnej operacji, ale też sygnalizują zmianę priorytetów w strategii odstraszania – z Ukrainy na Pacyfik. Bliskość amerykańskiej Alaski może być odczytana przez Pentagon jako sygnał o gotowości Moskwy do projekcji siły na kierunku północno-wschodnim, gdzie coraz większe znaczenie zyskuje region Arktyki.