Szef rządu bronił m.in. sytuacji w ochronie zdrowia.
- „Wzrost nakładów na ochronę zdrowia w roku przyszłym przekroczy 25 mld zł. Przygotowujemy takie plany, aby te pieniądze w maksymalnym stopniu trafiły w miejsca, procedury, które będą sprzyjać pacjentom, a nie będą przekierowane na wzrost wynagrodzeń”
- mówił.
Odniósł się też do problemu nielegalnej migracji.
- „Migracja, bo o tym znowu mówiliście - samobójcy. Mam dać spokój? Nie chcecie już, żebym przypomniał po raz kolejny, kto wpuszczał 300-400 tys. ludzi do Polski? Dobrze, absolutnie rozumiem niechęć PiS-u do dyskusji nt. migracji”
- grzmiał.
Mówiąc o sytuacji na granicy z Niemcami zapewniał, że „bardzo precyzyjnie ocenia i kalkuluje wspólnie z rządem, jakie konsekwencje negatywne dla mieszkańców Polski przyniesie zablokowanie częściowo lub całkowite zablokowanie granicy z Niemcami jako odpowiedź na tę częściową kontrolę ze strony niemieckiej”.
- „To oczywiście nic nie kosztuje w sensie politycznym, wręcz przeciwnie. Gdybym kierował się wyłącznie interesem politycznym, to powiedziałbym, że blokujemy granicę i koniec. Ale dobrze wiecie co to znaczy dla Polek i Polaków mieszkających w strefie nadgranicznej. Chcemy uniknąć perturbacji dla setek tysięcy ludzi od Dolnego Śląska po Szczecin”
- przekonywał.
- „Poinformowałem naszych sąsiadów, nie tylko Niemców, że jeśli taka będzie sytuacja na granicy, będzie presja, nie zawaham się podjąć decyzji o czasowej kontroli także na granicy z Niemcami. Jest bardzo prawdopodobne, że jeszcze tego lata takie częściowe kontrole kontrole na granicy z Niemcami wprowadzimy”
- dodał.