Portal chojna24.pl podzielił się wczoraj niepokojącymi informacjami od czytelnika. Wedle jego relacji, przejście graniczne w Osinowie Dolnym przekroczył niemiecki radiowóz i pozostawił po polskiej stronie rodzinę migrantów z Bliskiego Wschodu. Zdarzenia miało mieć miejsce wczoraj około godziny 9.

- „Według relacji świadków radiowóz odjechał a pozostawione osoby zaczepiały przechodniów i udały się w kierunku jednego z dużych dyskontów”

- czytamy.

Od kilkunastu dni o niemieckich pushbackach donosi za pośrednictwem mediów społecznościowych Aleksandra Fedorska.

- „Dowiedziałam się, że na konferencji prasowej z udziałem @marek_cebula w Gorzowie Wielkoplskim strona polska przyznała, że do Polski wydalonych z Niemiec do Polski zostało 7500 osób”

- napisała wczoraj dziennikarka.

Do sprawy odniósł się poseł Suwerennej Polski Dariusz Matecki, który komentując zdarzenie w Osinowie Dolnym alarmuje, że „wzdłuż całej granicy dochodzi do podobnych sytuacji”.

- „W przyszłym tygodniu ruszam na polską granicę, będę realizować interwencję poselską, pytać, dlaczego do takich sytuacji dochodzi”

- zapowiedział.

Tymczasem równie niespokojnie jest na wschodniej granicy. Profil Służby w akcji poinformował o sytuacji w Czerlonce (gm. Białowieża), gdzie cudzoziemcy, którzy nielegalnie przedostają się na terytorium Polski, przesiadują na przystanku.

- „Czyli zaczęło się. Tak to właśnie wyglądało na Węgrzech w 2015 roku. Byłem, widziałem. Następny krok to koczowiska w miastach”

- komentuje te informacje wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.

- „Państwo, które nie broni się skutecznie przed masową migracją zostanie zasiedlone. Na świecie ponad miliard ludzi, żyje w znacznie gorszych warunkach niż my. Z tego miliarda bez trudu zrekrutuje się wiele milionów, które może nas tu zastąpić, jeśli się nie ogarniemy.”

- przestrzega polityk Konfederacji.