Na taśmie zamaskowany mężczyzna oskarża znanego i szanowanego senatora o nazwisku Makowski, że w jego przeszłości kryje się ponura tajemnica. Na nagraniu mężczyzna ukrywający się w cieniu, oskarża powszechnie szanowanego polityka, że ten w 1977 roku, jako konfident komunistycznych służb specjalnych, jako agent „Ketman” (określenie pochodzące z powieści Czesława Miłosza „Zniewolony umysł”) miał rozpracować działacza opozycji Stanisława Pyjasa, jednego z założycieli Studenckiego Komitetu Solidarności.
SKS był organizacją opozycyjną powstałą w drugiej połowie lat 70. dla obrony prześladowanych działaczy opozycji. Według świadka, który nagrał taśmę, agent „Ketman” miał odegrać wyjątkowo złowróżebną rolę w operacji osaczania liderów SKS. „Ketman” udawał przyjaciela Pyjasa a jednocześnie montował intrygę, która zakończyła się wyrzuceniem krakowskiego studenta z klatki schodowej w wyniku czego poniósł śmierć.
Filmowy dziennikarz Janek Rosa postanawia wyjaśnić ponurą historię sprzed lat i zaczyna upewniać się, że oskarżenia mają podstawę. Jednocześnie będący w tamtym czasie u szczytu sławy wpływowy senator Makowski wpierw lekceważy działania badacza prawdy, a potem zaczyna próbować zablokować te niewygodne badania.
Film odnosił się w zawoalowanej formie do autentycznej historii trójki działaczy krakowskiego SKS. Byli to Stanisław Pyjas, który zginął w tajemniczych okolicznościach w maju 1977 roku i wreszcie Bronisław Wildstein, który był jednym z najodważniejszych działaczy krakowskiej opozycji i wreszcie Leszek Maleszka, który wówczas także działał w opozycji a po 1989 roku wszedł w skład redakcji „Gazety Wyborczej”. Z relacji osób, które otarły się o śledztwo wynikało, że w łonie Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie tkwił groźny agent, prowokator noszący właśnie pseudonim „Ketman”. Film Krzysztofa Krauzego postawił tezę, że owym zdrajcą musiał być ktoś, kto potem zrobił karierę w polityce jako były działacz opozycji.
Film Krauzego był wtedy w 1996 roku swoistą sensacją. Parę lat wcześniej Bronisław Wildstein, który od powrotu do kraju z emigracji w 1990 roku próbował ustalić tajemnicę śmierci swojego przyjaciela Stanisława Pyjasa sam na własną rękę próbował odkryć, co naprawdę się zdarzyło i kim był tajemniczy „Ketman”. W swoich staraniach Wildstein zderzył się z absolutną odmową dostępu do archiwów ze strony związanego wówczas ze środowiskiem Unii Demokratycznej, ministra spraw wewnętrznych Andrzejem Milczanowskim. Ten niegdysiejszy działacz Solidarności i adwokat obejmując pieczę nad Ministerstwem Spraw Wewnętrznych w 1993 roku ogłosił, że nie zgodzi się na żadne poszukiwania historyków w archiwach resortu, gdyż jest to sprzeczne z ciągłością działania służb specjalnych. Jego wyjątkowa arogancja i dziwaczna fascynacja zasadą zachowania dobrego imienia przez byłych funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa uczyniła z Milczanowskiego symbol polityki grubej kreski. Polityki sprzeciwu wobec rozliczania osób podejrzewanych o zbrodnie w czasach PRL.
Film Krzysztofa Krauzego „Gry uliczne” został w dużej mierze przemilczany przez ówczesne media. Natomiast przyjęty został entuzjastycznie jako przypomnienie o sprawie, która ukazywała zakłamanie elit III RP. Pięć lat po premierze „Gier ulicznych” Bronisław Wildstein, który po uregulowaniu prawnym zasad dostępu do akt dawnej SB – ogłosił po skrupulatnych badaniach, że agentem „Ketmanem” był wspomniany już Lesław Maleszka.
6 listopada 2001 roku w dzienniku „Rzeczpospolita” ogłoszono list otwarty byłych działaczy krakowskiego SKS, którzy ogłosili, że po wnikliwych badaniach dochodzą do wniosku, że Lesław Maleszka był współpracownikiem SB, który godził się na inwigilację i rozbijanie ich środowiska. Następnego dnia 7 listopada 2001 były minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski zdecydowanie odrzucił tezy sygnatariuszy listu i wyraził opinię, że materiały SB są mało wiarygodne. Ta efektowna obrona Maleszki mogłaby odnieść sukces, gdyby nie to, że sam Maleszka załamał się pod ciężarem oskarżeń. 13 listopada 2001 roku Maleszka przyznał się do współpracy z bezpieką w tekście o nazwie „Byłem Ketmanem”.
Siedem lat później, w 2008 roku dwie dziennikarki Ewa Stankiewicz i Anna Ferenc nakręciły film dokumentalny „Trzech kumpli”. W filmie przypomniały, że Maleszka wielokrotnie krytykował lustrację. Dziennikarki dotarły do samego Maleszki, który na pytanie jak mógł inwigilować bliskich przyjaciół potrafił z siebie wydobywać jedynie bezradne stwierdzenie: „To dobre pytanie”. Trzy dni przed emisją „Trzech kumpli” 20 czerwca 2009 roku, „Gazeta Wyborcza” rozwiązała z nim umowę o pracę. Jednak wcześniej gazeta mimo oskarżenia grupy działaczy SKS utrzymywała go płacąc mu za adjustację tekstów. Redakcja dziennika broniła potem swojej decyzji powołując się na względy humanitarne i socjalne. Redakcja Wyborczej twardo głosiła, że po 2001 roku nie publikowano żadnych autorskich tekstów Maleszki. Zaprzeczył temu jednak były dziennikarz gazety Aleksander Kaczorowski, który wskazał, że w rzeczywistości Maleszka opublikował przynajmniej jeden tekst na łamach „Gazety Wyborczej” publikując go pod pseudonimem. Właśnie z tego powodu Kaczorowski protestując przeciwko tolerancji Wyborczej wobec Maleszki – odszedł z redakcji pisma Adama Michnika.
Sprawa zabójstwa Stanisława Pyjasa i skala obrony osób, które przyczyniły się bezpośrednio lub pośrednio do jego śmierci była jednym z największych skandali lat dziewięćdziesiątych w III RP.
Piotr Semka