Sytuację przybliża „Interwencja” telewizji Polsat. Dziennikarze opisują m.in. sytuacje działającej od 110 lat lokalnej mleczarni w Łużnej.

- „Przyszła faktura za styczeń i opiewała na 32 tys. zł. W grudniu było 6 tysięcy. Jest to kolosalny wzrost, szok, histeria, panika”

- mówi wiceprezes mleczarni Barbara Niemaszczyk.

- „Jesteśmy małą firmą, zarobki mamy na granicy najniższej krajowej i dla nas wydatek 32 tysięcy zamiast 6 tysięcy jest nie do przejścia”

- przyznaje.

W odpowiedzi na rachunek z PGNiG, mleczarnia musiała ograniczyć swoją działalność do dwóch dni w tygodniu, a pracownicy wziąć bezpłatne urlopy.

W jeszcze trudniejszej sytuacji znalazła się restauracja w Moszczenicy koło Gorlic. Lokal ograniczył działalność wyłącznie do organizowania imprez okolicznościowych.

- „Jest różnica kolosalna między zeszłym rokiem a tym. Nie jesteśmy w stanie tyle dopłacić. Rachunki wcześniej sięgały 3 tysięcy zł, a za styczeń przyszło 21 tysięcy, luty – prawie 15 tysięcy. Musiałem to zamknąć, 12 osób zostało zwolnionych przez te rachunki za gaz”

- powiedział właściciel Antoni Pyzik.

PGNiG do sprawy odniosło się w przesłanym dziennikarzom oświadczeniu, w którym zaznaczono, że „obie strony zawsze mają pełną wiedzę na temat warunków wzajemnej współpracy w tym warunków cenowych kontraktu”.